No i nadszedł ten moment. Zostałem przez zacnego blogera gw1990 zbanowany. Prowadziliśmy sobie ciekawą dyskusję pod tematem z SG "Kaczyński problemem Tuska", a tu taka niespodzianka.
Myślałem, że prowadząc kulturalne dyskusje, nikomu nie ubliżając, wyrażając się przy tym z wielkim szacunkiem o Panu Prezydencie i Panu Prezesie, nie doświadczę tego niemiłego dla każdego blogera uczucia, gdy zostanie wyrzucony przez gospodarza z bloga. Przyjmuję to ze smutkiem, a jednocześnie z pewną ciekawością, ciśnie się powiem na usta pytania "za co?". Najpierw myślałem, że gw 1990 mógł się poczuć urażony tym, że umieściłem go w pierwszej piątce blogerów salonu, sugerując mu, że nie widzę go w pierwszej trójce, gdyż odpisał mi, że ja nie mieszczę sie nawet w pierwszej setce. Miał rację, fakt, więc szybko zrozumiałem to faux pas i napisałem:
Przepraszam najmocniej, jeśli pan się poczuł urażony, że umieściłem pana w pierwszej piątce, rozumiem, że może mieć pan ambicje być wyżej, ale staram się być uczciwy wobec siebie i innych blogerów, a blogi europosłów Czarneckiego i dr Migalskiego są po prostu lepsze. Nic na to nie poradzę. Ja sam siebie nie widzę ani w "100" (tu mam pan absolutnie rację), ani nawet w "200".
Następnie dyskusja zeszła na rozmyślania, czy Lech Kaczyński ma szansę wygrać w pierwszej turze. Zauważyłem, że wielu dyskutantów tak uważa, ale chyba nie mieli śmiałości tego okazać, zaś część najzwyczajniej zwątpiło, powołując się na jakieś sondaże. Ja zawsze piszę szczerze i bez owijania w bawałenę, więc wyraziłem swój pogląd, na który spory wpływ miała uważna lektura wielu przenikliwych i bardzo mądrych wpisów na różnych blogach:
Za pół roku będzie zupełnie inaczej. Platforma tonie, komisja tylko przyspieszy tę agonię, bo wszyscy politycy PO są w kręgu podejrzeń (choć jeden bloger znalazł jedną uczciwą działaczkę PO, naprawdę!). Zaczynają się masowe zwolnienia w zakładach pracy (PZU), na wiosnę będą powodzie (już jeden polityk na powodzi się przejechał, acz społeczeństwo mu wybaczyło). Kompromitacja Tuska w gospodarce jest oczywista. Proszę nie tracić nadziei, Kaczyński wygra w I turze. Z każdym. A za pięć lat Migalski i mamy wyśnioną IV RP - bo budowa IV RP to trud na lata. Wiemy, że można, były 2 lata nadziei, teraz czas na ostateczne zwycięstwo.
Byli też blogerzy, którzy ostrzegali, że Tusk wróci do gry, gdyż jego cwany plan przewiduje ponowne zgłoszenie kandydatury w wyborach, mimo że publicznie ogłosił, że nie będzie kandydował. Tu chciałem wykazać, że takie posunięcie Tuska będzie żałosne i od razu pośpieszyłem z odpowiednim historycznym "backgroundem":
Uczyć się trzeba od najlepszych. Prezes Jarosław Kaczyński obiecał narodowi, że nie będzie premierem, jeśli jego brat zostanie prezydentem. Czemu Tusk nie mógłby się wzorować na tak sprawnym i powszechnie podziwianym polityku jak Pan Prezes? Wiem, narazi się na zarzut, że to nic oryginalnego, działanie wtórne, że nieudolnie naśladuje Pan Prezesa. I ja też myślę, że ten manewr w wykonaniu Jarosława Kaczyńskiego był genialny, a jeśli powtórzy go Tusk, będzie to żałosne. Bo historia, jeśli się powtarza, to z reguły jako farsa.
Dyskusja była coraz ciekawsza, niestety nie mogłem jej kontynuwac, gdyż gw1990 mnie zablokował, zaś inny bloger pozdrowił mnie serdecznie i kulturalnie:
karzeł żoliborski - znany z onetowych forów ciężki przypadek imbecylizmu.
No i teraz sam nie wiem, co mnie zgubiło. Byłem do bólu kulturalny, uprzejmy, każdego pozdrawiałem itd. Poglądy, które głosilem, nie są kontrowersyjne, rzekłbym, że wyrażam w ten sposób to, co myśli 3/4 salonu. No więc za co? Wychodzi mi, że przede wszystkim za zbytni optymizm i wiarę w zwycięstwo IV RP.
Pozdrawiam ciepło (szczególnie gw1990, którego nadal widzę w pierwsze piątce blogerów salon24.pl)