Geniusz Żoliborza Geniusz Żoliborza
104
BLOG

Przegrał! Ale wygrał!

Geniusz Żoliborza Geniusz Żoliborza Polityka Obserwuj notkę 16

Przyznam się, że jestem lekko rozczarowany lekturą salonu w poniedziałkowy poranek. Tak niewiele napisano o fałszerstwach wyborczych i akcji Owsiaka. Tyle, co kot napłakał. Może nawet tak było, że jakiś kot dziś zapłakał.

Na szczęście szybko zabrzmiała, znana nam od klęski Kropiwnickiego w Łodzi, nowy sposób definiowana, czym jest prawdziwe zwycięstwo. Należy po prostu przegrać wybory, aby wygrać. Na szczęście nie zabrakło licznych komentarzy, że Pan Prezes przegrał specjalnie, żeby sprytnym ruchem konika szachowego wziąć pełnię władzy w Sejmie w przyszłym roku. Uspokoiłem się od razu, że salon24.pl funkcjonuje równie dobrze, jak dawniej, choć wciąż uważam, że za mało się tu pisze o cudach nad urną.

 

Ja jednak widzę bardzo prozaiczną przyczynę porażki, o pardon, zwycięstwa Prezesa. Kilka dni przed II turą wyborów "Rzeczpospolita" przedstawiła sonadż GfK, gdzie obaj kandydaci mieli identyczne zadeklarowane w sonadażu poparcie. To jednak redaktorom nie wystarczyło, więc okrasili sondaż dodatkową prognozą, wieszcząc, że większość niezdecydowanych poprzeza Prezesa. Wśród wielu moich znajomych lemingów zapanowała bojaźń i drżenie. I drżąc, w strachu, zwalniali się z roboty (z cichą aprobatą szefów), pędząc po zaświadczenie do urzędów. Tu muszę zauważyć, acz z przykrością, że obracam się w takim właśnie środowisku, choć mam też jednego kolegę, prawdziwego Polaka, który namawiał mnie na poparcie Prezesa (wcześniej głosował zawsze na Leppera i Samoobronę, więc o żadne sympatie do WSI czy komuny (wróć, lewicy w średnio-starszym wieku) posądzać go nie można).

PO w czasie rządów napotkało: mega kryzys finansowy, aferę hazardową, aferę stoczniową, komisje śledzcze, dwie powodzie. Po Smoleńsku ludziom spadły łuski z oczu i zaczął do nich docierać prawdziwy obraz Lecha Kaczyńskiego, a nie karykaturalny przekaz "ze szkła kontaktowego". Znów po Smoleńsku szalał Palikot. TVP robiła co mogła, by jak najlepiej wypadł Prezes, a jak najgorzej Komorowski. Fruwający ornitolog pisał najlepsze teksty w swoim życiu, a blogerzy wymyślali najwymyślniejsze zabawne określenia p.o. prezydenta.

I na koniec ichni kandydat. Druga, a może nawet trzecia liga w PO. Morze gaf i przejęzyczeń.   Żadną tajemnicą nie jest, że głosował przeciwko rozwiązaniu WSI. A obok Prezes. Były Premier. Założyciel paktu stabilizacyjnego i najlepszej dla Ojczyzny koalicji rządzowej po 1989 roku.  I na koniec przegrał. Zaiste, trzeba być wielkim, genialnym strategiem, by tego dokonać. Mieć tyle atutów w ręku, a na koniec genialnie przegrać, aby wygrać za rok parlament. Wprawdzie kolejnej powodzi chyba nie będzie, kryzys na tą skalę wydaje się zażegnany, TVP i Polskie Radio nie będzie już pisowskie, a z gazet to chyba tylko zostanie PiSowi "Gazeta Polska", ale właśnie to będą idealne warunki do ostatecznego wielkiego zwycięstwa.

 

Kocham Cię, Polsko!

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka